Od producenta:
Cudownie lekki mus do ciała o
wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych oraz rześkim zapachu świeżego
melona i dojrzałego arbuza.
SOCZYSTE ORZEŹWIENIE CIAŁA I ZMYSŁÓW! ZASMAKUJ OWOCOWEJ RADOŚCI!Arbuz to niezwykle soczysty i orzeźwiający owoc, uprawiany w odległych Indiach i mistycznych Chinach od niepamiętnych lat. W połączeniu z intrygująco słodkim zapachem melona tworzy doskonałą harmonię, przepełnia radością i przenosi myśli w kolorowy świat owocowej radości. Dzięki zawartości afrykańskiego masła karite głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając że ciało staje się zachwycająco miękkie, delikatne i jedwabiście gładkie. Na długo pozostawia na skórze radośnie świeży, soczysty zapach, który pobudza i orzeźwia
Działanie: nawilża, odżywia i ujędrnia, przywraca skórze aksamitną gładkość, pobudza i orzeźwia
Skład:
Składniki aktywne- masło Karite
Składniki INCI:
Aqua (water), Ethylhexyl stearate, Cyclopentasiloxane,
Cyclohexasiloxane, Propylene glycol, Glyceryl stearate citrate,
Paraffinum liquidum (mineral oil), Cetearyl alcohol, Glyceryl stearate,
Parfum (fragrance), Butyrospermum parkii (shea) butter, Helianthus
annuus (sunflower) seed oil, Panthenol, Morinda citrifolia (noni) fruit
extract, Zingiber officinalis (ginger) root extract, Allantoin,
Acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, Xanthan gum, Disodium
edta, Sodium hydroxide, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben,
2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, Bha, Benzyl benzoate, Limonene, CI
19140, CI 42090.
Zapach:
Znam dobrze ten zapach, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Od kiedy pierwszy raz powąchałam mus próbuję sobie to przypomnieć. Bez problemu można doszukać się nuty melona i arbuza. Generalnie zapach jest piękny. Mogłabym go wąchać i wąchać bez końca. Po aplikacji jest on dość długo wyczuwalny na skórze, co jest wielkim plusem.
Konsystencja:
Jak już pisałam wcześniej, jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o konsytuację kosmetyków do ciała. W tym przypadku mamy do czynienia z jasnozieloną, bardzo lekką i dość rzadką substancją, na której wchłanianie nie musimy czekać wiekami. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze.
Opakowanie:
Kosmetyk znajduje się w sporym, plastikowym słoiku. Jest on zabezpieczony sreberkiem. Dodam, że ten plastik jest dość miękki, ale nie stanowi to żadnego problemu. Sama szata graficzna jest typowa dla kosmetyków z tej serii, bardzo mi się podoba.
Działanie:
Mus na pewno nawilża skórę, może nie jest to jakieś wybitne nawilżenie, ale mnie zadowala. Po użyciu skóra staje się gładka i przyjemna w dotyku. Ujędrnienia nie zauważyłam, ale bądźmy szczerzy skóra ma się ujędrnić dzięki musowi do ciała? Jasne..
Cena:
Ja zapłaciłam ok.9 zł/ 275 ml (w Biedronce), a na stronie producenta można go kupić za 13 zł.
Jest to bardzo przyjemny produkt w sam raz na zbliżające się lato. Piękny zapach, lekka konsystencja i dość dobre nawilżenie czego chcieć więcej za taką cenę? Na pewno skuszę się na inne wersje zapachowe.
A teraz przyznajcie się ile pączków zjedliście? Jakie pączki najbardziej lubicie? Najlepsze pączki są bez nadzienia, a jak już to z serem. Ja zjadłam aż 5 (w tym trzy takie nieduże, domowe), więc nie jest najgorzej, ale nie wykluczam, że może jeszcze jakiegoś zjem. No w końcu jeden taki dzień w roku. :)
"Dirty Little Secret"
Zapach:
Znam dobrze ten zapach, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Od kiedy pierwszy raz powąchałam mus próbuję sobie to przypomnieć. Bez problemu można doszukać się nuty melona i arbuza. Generalnie zapach jest piękny. Mogłabym go wąchać i wąchać bez końca. Po aplikacji jest on dość długo wyczuwalny na skórze, co jest wielkim plusem.
Konsystencja:
Jak już pisałam wcześniej, jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o konsytuację kosmetyków do ciała. W tym przypadku mamy do czynienia z jasnozieloną, bardzo lekką i dość rzadką substancją, na której wchłanianie nie musimy czekać wiekami. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze.
Opakowanie:
Kosmetyk znajduje się w sporym, plastikowym słoiku. Jest on zabezpieczony sreberkiem. Dodam, że ten plastik jest dość miękki, ale nie stanowi to żadnego problemu. Sama szata graficzna jest typowa dla kosmetyków z tej serii, bardzo mi się podoba.
Działanie:
Mus na pewno nawilża skórę, może nie jest to jakieś wybitne nawilżenie, ale mnie zadowala. Po użyciu skóra staje się gładka i przyjemna w dotyku. Ujędrnienia nie zauważyłam, ale bądźmy szczerzy skóra ma się ujędrnić dzięki musowi do ciała? Jasne..
Cena:
Ja zapłaciłam ok.9 zł/ 275 ml (w Biedronce), a na stronie producenta można go kupić za 13 zł.
Jest to bardzo przyjemny produkt w sam raz na zbliżające się lato. Piękny zapach, lekka konsystencja i dość dobre nawilżenie czego chcieć więcej za taką cenę? Na pewno skuszę się na inne wersje zapachowe.
A teraz przyznajcie się ile pączków zjedliście? Jakie pączki najbardziej lubicie? Najlepsze pączki są bez nadzienia, a jak już to z serem. Ja zjadłam aż 5 (w tym trzy takie nieduże, domowe), więc nie jest najgorzej, ale nie wykluczam, że może jeszcze jakiegoś zjem. No w końcu jeden taki dzień w roku. :)
Miałyście ten mus do ciała, a może używałyście innych? Lubicie taką formę balsamów?
"Dirty Little Secret"
musów jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńDostałam na święta piernikowy zestaw Farmony - kosmetki pachną tak obłędnie, że ma ochotę poznać zapachy innych produktów Farmony :)
OdpowiedzUsuńooo pisałam o nim ostatnio :) cudownyy!! mój ulubiony
OdpowiedzUsuńubóstwiam !!
Jeden kupiłam ale miał tak słodki zapach, że nie dało się go używać i leży tak sobie ;)
OdpowiedzUsuńpusta-szklanka.blogspot.com
Uwielbiam te musy do ciala! Wgl uwielbiam owocowe kosmetyki! :D
OdpowiedzUsuńmusów nie używałam, przeważnie stosuję niebieski nivea - na przemian z innymi balsamami - ale i tak wiernie wracam :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie używałam musów ale chyba w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńja zjadłam tylko jednego ;d
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych musów, ale muszę przyznać, że w sklepach zawsze kuszą mnie swoją szata graficzną:)
OdpowiedzUsuńmusów nie używałam.
OdpowiedzUsuńzjadłam 3 pączki, takie "na bogato" :D z bitą śmietanką, dżemem, budyniem ;)
uwielbiam kosmetyki tutti frutti ! Ale tego musu jeszcze nie miałam !!: D
OdpowiedzUsuńja uzywam z ziaji i avonu :D
OdpowiedzUsuń3mam kciuki za "dobicie" do końca 4 książki - no i oczywiście czekam na podsumowanie :D
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię.
OdpowiedzUsuńMiałam i był fajny :)
OdpowiedzUsuńWciągnęłam 3 pączusie ;P Musy od Farmony miałam chyba wszystkie wersje, mimo parafiny w składzie, lubiłam je, ale mam teraz taką kolejkę balsamowo.masełkową, że heej :)
OdpowiedzUsuńajajaj kocham pączusie :)
OdpowiedzUsuńhttp://veneaa.blogspot.com/
Są cudowne te musy :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam owocowe musy do ciała;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam woman-with-class.blogspot.com
Fajny ten mus :D
OdpowiedzUsuńCudnie pachną (:
OdpowiedzUsuńMam taki cynamonowy i pachnie jak ciasteczka. *-*
OdpowiedzUsuńNie używałam go, a pączków zjadłam z 6 :D
OdpowiedzUsuńMoże być fajną i niedrogą alternatywą dla innych balsamów ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tutti Frutti chyba w każdej postaci. Generalnie miałam już prawie wszystko, tą wersję zapachową bardzo lubię :) Moją faworytką jest chyba mango & brzoskwinią, powąchaj kiedy będziesz miała okazję, jeśli oczywiście jeszcze nie znasz :)
OdpowiedzUsuńOooo wydaje się być fajne :D
OdpowiedzUsuń♥blog-klik♥
musi pięknie pachnieć ♥
OdpowiedzUsuńWciąż żałuję, że nie kupiłam go w Biedrze - niewysoka cena, a zapach może być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńmaamo, one tak pięknie wyglądają! musze je mieć :D
OdpowiedzUsuńHm... wygląda świetnie. Osobiście używam balsamu Yves Rocher. Jak się skończy, poszukam kolejnych. :)
OdpowiedzUsuńPączka zjadłam tylko 1. Niezdrowe. :D
muszą genialnie pachnieć! samo opakowanie jest świetne :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubie ich musy chociaz tych "smakow" jeszcze nie testowalam...
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś mus z Avonu i lubiłam go :)
OdpowiedzUsuńwygląda niesamowicie! :)
OdpowiedzUsuńAle te musy muszę pięknie pachnieć! :)
OdpowiedzUsuńhttp://freshisyummy.blogspot.com/2014/03/let-go-for-tonight.html
Wolę jednak masła do ciała :)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja. Na pewno komuś się przyda :D
OdpowiedzUsuńWidziałam je w naturze ;p
OdpowiedzUsuń*blog*
Ja również miałam okazję używać tego MUSU - i bardzo mile go wspominam :)
OdpowiedzUsuń